140. „Lecz i wy dział swój w tym kraju weźmiecie[1]!
Tam, gdzie ląd szerszy, gdzie drzew szkarłat słynie:
Znamię zaś krzyża utwierdzi w tym świecie,
Flota, co najpierw tu po was zawinie.
Tu, zdala brzegów, u których jedziecie,
Odkrywać dalsze krainy popłynie
Wielki Magielan, z genjuszu Luz godny,
Lecz względem kraju swego syn wyrodny.
141. „Przebywszy drogi już więcéj połowy,
Od Antarktytu ku linji równika,
Spotka on ludy olbrzymiéj budowy:[2]
A kiedy daléj łódź rącza pomyka,
Wnijdzie w cieśninę, co Magielanowéj,
Przybierze miano — i która już wnika,
W przestwory nowych mórz i nowych ziemi,
Skrywanych Austra skrzydły chłodzącemi.
142. „Oto, Luzowie, ile dozwolono —
Waszych następców odkryłem wam czyny,
Jak na tych przez was zwiedzonych mórz łono,
Bohaterskiemi przybędą drużyny.
Teraz, gdy wiecie, komu przeznaczono
Z nieśmiertelnemi zawrzeć zaślubiny,
Jaką zasługą pozyskać niebianki,
I uplecione przez nie z lauru wianki, —
143. „Możecie płynąć z łagodnym podmuchem
Po cichém morzu ku lubej krainie.“ —
Rzekła: wnet wszyscy śpieszą szybkim ruchem,
Z wyspy miłości ku morskiéj głębinie.
Statki żywnością napełniają duchém,
I wkrótce flota wraz z nimfami płynie,
Które przyrzekły iść z mężami wszędzie.
Dłużéj niż słońce ziemię zgrzewać będzie.
144. Więc bez burz płyną pogodną płaszczyzną,
Wiatr wciąż łagodny, pomyślny dla floty,
Aż się spotkali z kolebką — ojczyzną,
Celem swych myśli i wiecznéj tęsknoty.
Już się śród kwietnych brzegów Tagu ślizną;
Król i ojczyzna, te dwa czci przedmioty,
Biorą plon chwały i nowe wawrzyny,
W jakie ich godne ozdobiły syny. —
Strona:PL Luís de Camões - Luzyady.djvu/270
Ta strona została przepisana.