45. Od brzegu wyspy na powierzchni fali
Tłum drobnych łodzi widać jak odcięty,
Jeszcze ich więcéj widnieje w oddali,
Rozpiąwszy żagle, lecą przez odmęty.
Załoga kipi, radość serca pali,
Któż im wyjaśni ten dziw niepojęty?
Co to za ludzie? wykrzyka gromada,
Ich ubiór? prawa? jaki król tu włada?“
46. Ich lekkie łodzie mają bieg skrzydlaty,
Zwężone w poprzek a długie niezmiernie,
Na żagle, zamiast płótna, mają maty
Z liści palmowych plecione misternie;
Ich cera nosi jeszcze z dawnéj daty
Ślad Faetona przechowany wiernie,
Śmiałka, co płocho świat palił: te dzieje
Zna Padus — siostra nad niemi łzy łeje[1].
47. Za całą odzież z bawełny tkanina
(W paseczki białe przy czerwonym pasie),
U jednych wkoło ciała się opina,
Drudzy ją wdzięcznie zarzucają na się;
Powyżéj bioder nadzy; broń jedyna
Puklerz i szabla, co w potrzebie zda się,
Turban na głowie — a gdy chyżo płyną,
Dźwięk trąbek leci w dal ponad głębiną.
48. Wiewały płachty i dawano znaki,
By Luzytanów powstrzymać w zapędzie,
Lecz już kierunek wybrał swoje szlaki,
Już się zawraca, gdzie wyspy krawędzie:
Wszyscy pracują — widać zapał taki,
Jakby wierzono, iż tu kres nędz będzie.
Zwinięto żagle, reje opuszczono,
Kotwica z pluskiem rozdarła fal łono.
49. Jeszcze nie mogli utwierdzić kotwicy,
Gdy ów tłum obcy po linach się wspina,
Ufny, wesoły. Z dobrocią w źrenicy
Wódz wita. Skinął — a majtków drużyna
Rozstawia stoły — przy nich biesiadnicy:
Krążą w puharach kryształowych wina,
Które Bach sadził, i radość się żarzy
Na ogorzałych obliczach wyspiarzy.
- ↑ Phaëton — syn Klimeny i słońca. — On i jego siostry Phaëtusa i Lampeja oznaczają światło. Phaëton zażądał od ojca wozu zaprzężonego w 4 konie, lecz kiedy jadąc na nim szerzył zniszczenie, przez Jowisza w fale Erydanu (Padus) strącony został. Siostry jego z żalu zamieniły się w drzewa wydające żywicę, a brat przyrodni (po matce) — w łabędzia.