Strona:PL Luís de Camões - Luzyady.djvu/38

Ta strona została uwierzytelniona.

65.  „Boga, którego pełnimy wyroki,
Świat niewidzialny i widzialny słucha;
To Bóg, co słowem wywołał z pomroki
Martwą przyrodę i cały byt ducha;
Co lał za grzesznych w mękach krwi potoki
Aż go śród zniewag zdławiła śmierć głucha;
Co po to z Niebios zszedł i bóstwo złożył,
By nam śmiertelnym niebiosa otworzył.

66.  „Ale ksiąg Boga-Człowieka o wierze
Wzniosłych, głębokich — nie wieziemy wcale:
Bo pocóż kreślić na wątłym papierze,
Co w duszach naszych mamy ryte stale?
Do broni naszéj ciekawość cię bierze,
Zadość uczynię téj chęci wspaniale,
Jako druhowi: w tém nadzieja błoga,
Że nie zapragniesz widziéć we mnie wroga“.

67.  Zaledwo wyrzekł — wnet biegli rycerze
Śpieszą ukazać rynsztunki kosztowne:
Naramienniki, i lśniące pancerze,
Mocne misiurki, tarcze polerowne,
Świetne barwami wytrwałe puklerze
I z czystéj stali muszkiety hartowne,
Kule, kołczany, łuków krzywe łęki,
I ostre szpady, i dzid groźnych pęki;

68.  Ogniste bomby i stosy kartaczy
Silnie ciskanych niszczącemi działy;
Jednak na rozkaz Wulkana wódz baczy
I nie dozwala, by paszcze zagrzmiały;
Szlachetne męstwo na tłum ten prostaczy,
Trwożny, nieliczny nie pragnie swéj całéj
Wywrzéć potęgi — i słusznie tak działa:
Być lwem śród owiec toć nie wielka chwała.

69.  Pilnie Maur kroczy w ślady przewodnika,
Na wszystko patrzy, baczném zważa okiem,
W serce nienawiść wkrada mu się dzika
I podejrzliwość myśl powleka mrokiem:
Lecz nic z tych uczuć na twarz nie przenika,
Z obłudnym śmiechem a pogodnym wzrokiem,
Łagodny w słowach — w głębiach duszy chowa,
Jakie zamiary przeciwko nim knowa.