75. „Wszak już przed wieki za bogów przyczyną
Syn Filipowy, Macedończyk śmiały,
Szeroko Indyj zawładnął krainą,
Pod jarzmo Marsa ukorzył świat cały:
Lecz mamże scierpiéć, by dziś — sztuką ino
I wytrwałością — los dał garstce małéj
Nad moje, Greka, i twoje, o Rzymie,
Na ołtarz chwały stawić Luzów imię?
76. „Daremny zachód; nim łodzią najprędszą
Wódz tam dopłynie — podstęp go osaczy:
Takie zasadzki zewsząd nań się spiętrzą,
Iż nigdy krain Wschodu nie obaczy;
Zstąpię na ziemię; w Maurze najzaciętszą
Wściekłość rozniecą słowa podżegaczy,
Aby gniew jego do działania skory
Umiał skorzystać z tak sposobnéj pory“.
77. To mówiąc Bachus, nieprzytomny prawie
Od gniewu, schodzi w afrykańskie kraje,
Odmienia kształty — i w ludzkiéj postawie
Wnet się na Prasso przylądek udaje:
I — by knuć lepiéj zdradę — on na jawie
Przybiera postać, rysy i zwyczaje
Starego Szejka, co go dobrze znano
I w Mozambiku czczono i kochano.
78. Wszedłszy, dogodnéj upatruje pory
Dla zmyśleń swoich, aż przekładać zacznie:
Jak wódz luzyjski do napadu skory,
Choć dobrém słowem szafuje dwuznacznie;
Jak po wybrzeżach już słyną zabory,
Gdziekolwiek gości przyjęto niebacznie,
Bo gdzie przybili ze słowy pokoju,
Zostały ślady łupiestw i rozboju.
79. „Powiem ci nadto, iż jako wieść niesie,
Nim tu przybyli chrześcijanie krwawi,
Plądrując morza w szerokim zakresie
Z ogniem, rozbojem i gwałtem bezprawi:
Już przeciw tobie, jak im zdawna chce się,
Uknuli spisek, co nas wszystkich zdławi:
Kraj będzie zniszczon, a ludność wycięta,
Żony i córy pójdą dźwigać pęta.