Strona:PL Luís de Camões - Luzyady.djvu/62

Ta strona została uwierzytelniona.

60.  Już noc ubiegła na swoim rydwanie
Połowę drogi. Nad szerokim światem
Tylko gwiazd z góry świeci migotanie;
Sen schodzi z cichym nocy majestatem.
Samego Gamę znużyło czuwanie
Na stanowisku do późna — a zatém
Krótki spoczynek oczom się dać waży,
Gdy inni męże czuwają na straży.

61.  Nagle się przed nim sam Merkury jawi,
Wołając: „Uchodź! mężu dzielny,
Zdradnego króla nikczemnych bezprawi,
Uknutéj na was zasadzki śmiertelnéj;
Śpiesz: wiatr pomyślny, niebo-ć błogosławi,
Ocean cichy, błękit tak weselny,
Inny król sprzyja, przyzywa was zdala
I w portach spocząć bezpiecznie pozwala.

62.  „Tu wam nie dadzą gościny, ni wsparcia,
Chyba jak ongi ów Dyomed[1] srogi,
Co błagających o schron — dla pożarcia
Ciskał swym dzikim rumakom pod nogi:
Lub jak Buzyrys[2], co dla klęsk odparcia
Pewnych przytułku na ołtarz złowrogi
Święcił swych gości. Uchodź! Śmierć się czai —
Uchodź z rąk dzikiéj, rozbestwionéj zgrai.

63.  „Do drogi, wodzu! Płyńcie wzdłuż wybrzeży,
Spotkacie naród lepszy, sprawiedliwszy,
Tam, gdzie płonące słońce równą mierzy
Długość dnia z nocą: — tam, flotę zoczywszy,
Uprzejma radość spotkać was wybieży,
I sam król, pełen przyjaźni najżywszéj,
Obdarzy hojnie; — tam droższy nad dary
Czeka was sternik biegły, dobréj wiary“.

64.  Zaledwo skończył — już sen pierzcha z oczu,
Budzi się Gama pełen świętéj trwogi;
Jeszcze mu mignął w ciemności zamroczu
Złoty smug światła, niebios promień błogi.
Wódz czyta jasno w tego snu przezroczu
Rozkaz ucieczki z téj krainy wrogiéj,
Pełen natchnienia przyzwawszy żeglarze,
Skorzystać z wiatru przychylnego każe.


  1. Dyomed — król Bistonów w Tracyi, żywił swe konie mięsem ludzkiém, Herkules zwyciężył go i oddał tym samym koniom na pożarcie.
  2. Buzyrys — król Egiptu — dla odwrócenia klęski głodowéj, składał ofiary z ludzi. Herkules go zabił i położył koniec tym ofiarom.