5. „I co mię wreszcie, pokrzepia w téj dobie,
To, że fałsz dziejów mych nie skala wątku,
Raczéj je przyćmię, niźli przyozdobię,
Tak treść bogata zaraz od początku.
Więc, by ci oddać, jako życzyszsobie,
Wszystko dokładnie, wiernie i w porządku,
Najpiérw określę Europy postawę,
Potém jéj ludy i ich boje krwawe. —
6. „Między zwrotnikiem Raka, gdzie z obwodu
Niebios żar słońca ziemię rozpłomienia,
A tą krainą wieczystego chłodu,
Któréj już słońce odmawia promienia,
Legł ląd Europy. — Z północy, z zachodu
Słony ocean brzeg jéj obramienia,
Zaś od południa, u stóp się wylały
Śródziemno-morskie przejrzyste kryształy. —
7. „Od strony, kędy świta nam dnia zorza,
Z Azyą się styka: — ale kręta rzeka,
Co z gór Ryfejskich[1] wypływa podnoża
I do zatoki Meotyjskiéj[2] ścieka,
Dzieli je z sobą — i dzieli głąb morza,
Które nosiło groźne łodzie Greka
W gniewnym zapędzie. — Dziś — Troja w ruinie;
Lecz bez wspomnienia żeglarz jéj nie minie. —
8. „Niżéj bieguna, piętrzy się wyżyna,
Hiperborejskich[3] gór sterczą urwiska,
Tu Eolowa burzliwa drużyna
Po wszystkie czasy, ma swoje siedliska:
A płomienista gwiazda Apolina,
Co świat oświeca — tu tak słabo błyska,
Iż w wiecznych śniegach stoją górskie czoła
I krzepnie morze i wszystko dokoła.
9. „U stóp gór Scytów, liczne pokolenia,
Onego ludu, co już przed wiekami
O starożytność swego pochodzenia
Wiódł spór zacięty z Egipcyanami;
Ale nie doszedł prawdy rozjaśnienia,
(Tak sądy ludzkie lada błąd omami),
Wzrok ich nie sięgnął Damaszku doliny
Owéj ludzkości kolébki jedynéj.
Strona:PL Luís de Camões - Luzyady.djvu/76
Ta strona została skorygowana.