Strona:PL Ludwik Ćwikliński O przechowywanym w zbiorze pism Ksenofontowych Traktacie o dochodach.djvu/29

Ta strona została przepisana.

by wszystkim nie miało się powodzić. Podobnie i osoby prywatne, razem w towarzystwa się łącząc, bezpieczniej narażać się mogą na niepewne ryzyko (30–31). Tak postępując, nie zaszkodzi ani gmina (τό δημόσιον) prywatnym przedsiębiorcom ani przedsiębiorcy gminie, przeciwnie: razem pracując, tem obfitsze wydobywać będą z głębin skarby (32).
Niezawodnie zajmującem jest, co w streszczonych właśnie paragrafach czytamy; autor stwierdza, o czem zresztą i z innych źródeł się dowiadujemy, że już w połowie czwartego wieku przed Chr. uznawano pożyteczność tak rozpowszechnionych obecnie zrzeszeń i kooperatyw[1]. Mimo to — jak już powyżej nadmieniłem — nieprawdopodobnem mi się wydaje, iżby ustęp, obejmujący drugą połowę paragrafu 25 i dalsze paragrafy aż do 32, do pierwotnego tekstu traktatu należał; wątpliwość tę wywołują różne okoliczności. Przypatrzmy się pierwszemu zdaniu IV 25: ὅτι δὲ δέξεται πολλαπλάσια τούτων, μαρτυρήσαιεν ἄν μοι, εἴ τινες ἔτι εἰσὶ τῶν μεμνημένων, ὅσον τὸ τέλος ηὕρισϰε τῶν ἀνδραπόδων πρὸ τῶν ἐν Δεϰελείᾳ. Zdanie to w rękopisach widocznie dobrze się przechowało. W dwojaki sposób tłumaczyć je można, wedle tego, co uznamy jako podmiot czasownika δέξεται. Przypuszczając, że jest nim ή πόλις — jak mniemali dawniejsi interpreci: Leunclavius, Schneider, Sauppe i Dindorf — rozumieć zdanie tak musimy: że państwo (domyślić się trzeba: przez zakupno znaczniejszej jeszcze liczby niewolników) otrzymać może multiplum tej sumy (t. j. sumy 100 tal., wymienionej w ostatnich słowach par. 24), mogliby ci zaświadczyć, jeżeli jeszcze niektórzy żyją, którzy sobie przypominają. ile podatek od niewolników przynosił przed wypadkami dekelejskiemi. Powszechnie jednak — począwszy od Böckha — mniemają uczeni, że podmiotem jest τά άργύρεια; w takim razie sens zdania jest ten: że kopalnie przyjąć mogą wielokrotnie zwiększoną liczbę niewolników, mogliby ci zaświadczyć i t. d.[2].

Za pierwszą interpretacją przemawiają różne argumenty, najpierw ten, że w poprzedzających paragrafach jest mowa o państwie i jego dochodach; następnie, że rzeczownik ή πόλις wymieniony jest o dwa rządki wpierw: έξέσται τή πόλει χρήσϑαι (domyślić się go zatem łatwo),

  1. Ziebarth, d. griech, Vereinswesen, Lpzg. 1896 (Preisschr. d. Fürstl. Jabłonowski’schen Gesellschaft XXXIV t.) 18 n.
  2. Dziwnem wydawać się musi, że pisząc rzecz w r. 355, albo, jak niektórzy filologowie mniemają, 346 (por. poniżej rozdz. VII), autor powołuje się na tych, którzy jeszcze pamiętają, jak się rzecz miała przed r. 413; zwrócono na to uwagę niejednokrotnie, Hartman zaś twierdzi na przyt. m. 301: ridicule scriptor temporis rationem confundit. Lecz przyznać trzeba, że jeżeli autorem jest Ksenofont, urodzony około r. 430, mógł jako starzec 75-letni dobrze pamiętać, co się działo, kiedy liczył lat 17, i mógł słusznie przypuszczać, że pamiętają o tem niektórzy jego rówieśnicy. Zo nie przypuszczał, iż žyje jeszcze wiele osób w tym wieku, zaznaczył wyraźnie w słowach είτινες έτι ϰτλ.