Strona:PL Ludwik Ćwikliński O przechowywanym w zbiorze pism Ksenofontowych Traktacie o dochodach.djvu/35

Ta strona została przepisana.

w Laurjon w ścisłym z sobą pozostają związku; obydwa objawiają daleko posuniętą dążność do upaństwowienia przemysłu kopalnianego. Otóż tę tendencję zauważyć można w broszurze tylko we wskazanych ustępach. We właściwym traktacie, czyli w pierwotnym koncepcie zajmuje autor stanowisko nierównie bardziej umiarkowane, nie puszcza wodzy fantazji, mówi o stopniowem zakupywaniu niewolników, kłopoce się o to, czy i skądby można wydobyć fundusze potrzebne i t. d.
Podkreślić przytem należy, że właśnie owe ustępy, które nie przystają do treści i tendencji głównych części traktatu, w których autor nie liczy się z danemi warunkami i operuje fantastycznemi cyframi, także pod względem formalnym wyłączają się z otoczenia i przedstawiają się jako rozszerzenia pierwotnego konceptu, niezbyt szczęśliwie w całość pierwotną włożone.

V.

I w tekście dalszej, ostatniej części rozdziału IV zaszły zmiany różne i zaciemniły pierwotny jej układ.
Rozpoczyna się ustęp ten krótką rekapitulacją (33), odnoszącą się do całego kompleksu uwag o τροφή άπό ϰοινού, wskazującą na zamieszczone na początku broszury określenie jej celu: έπεχείρησα σϰοπείν εί πη δύναιντ άν οί πολίται διατρέφεσϑαι έϰ τής έϰυτών. Dobrze wiąże się z tem zdaniem pięć paragrafów następnych, 34–38: autor zapobiega możliwemu zarzutowi, że do tego wszystkiego (ταύτα πάντα) potrzebaby bardzo wielkiego kapitału obrotowego, i radzi, by państwo stopniowo zabierało się do dzieła, czyniąc na razie to, co możliwe, a zwlekając z innemi rzeczami. Tekst nie jest wprawdzie całkiem wolny od pomyłek rękopiśmiennych, te jednak nie psują ładu, natomiast z paragrafem 39 wątek się urywa; autor wraca niespodziewanie do sprawy niewolników i wyraża obawę, że gdyby ich państwo zakupiło zbyt wielu, nastąpiłoby w kopalniach przepełnienie: ὃ δὲ ἴσως φοβερώτατον δοϰεῖ πᾶσιν εἶναι, μή, εἰ ἄγαν πολλὰ ϰτήσαιτο ἡ πόλις ἀνδράποδα, ὑπεργεμισϑείη ἂν τὰ ἔργα, ϰαὶ τούτου τοῦ φόβου ἀπηλλαγμένοι ἂν εἴημεν, εἰ μὴ πλείονας ἀνϑρώπους ἢ ὅσους αὐτὰ τὰ ἔργα προσαιτοίη ϰατ’ ἐνιαυτὸν ἐμβάλοιμεν. O tem więc w tych słowach jest mowa, o czem autor już wpierw, osobliwie w IV 3, 5 i 11 zapatrywania swe objawił. Zapatrywania te są jednak odmienne: między IV 5, IV 3, IV 11 a IV 39 zachodzi wyraźna sprzeczność. Tam autor zaznacza, że nigdy w kopalniach nie może być za dużo robotników (gdy przeciwnie w rolnictwie nie można bez strat przekroczyć pewnej liczby) i zachęca Ateńczyków, by jak najwięcej niewolników do kopalń