— Była tu policja.... żandarmi..., przetrząsnęli kufry.... szukają pani..., zaraz wrócą, niech pani ucieka w tej chwili!....
Hrabina zbladła jak płótno i zachwiała się tak silnie że musiała oprzeć się o ścianę. Oczy jej pobiegły ku Raulowi, jakgdyby u niego szukała pomocy.
Vasseur — trzeba w tej chwili uciekać.
Blady, nie rozumiejąc jeszcze dobrze całej sytuacji ale zdając sobie sprawę z jej grozy, Raul
A on patrzał to na nią, to na matkę Vasseur, nie mogąc opanować swego zdumienia.
— O co chodzi? wyrzekł wreszcie — przecież to musi być pomyłka. Ci żandarm i nie mogą naprawdę szukać pani....
— Jej, jej szukają — powtarzała uparcie matka
Ale cofnęła się od progu, szepcząc z wysiłkiem:
— Żandarmi... już tu... są... dojrzeli mnie,,,
Niepodobna było już wyjść. Matka Vasseur drżała całem ciałem, powtarzając w kółko:
— Żandarmi... policja...
— Cicho — zakomenderował Raul, odzyskując nagle spokój — wielu jest policjantów?
— Dwóch.
— I żandarm ów również dwóch. Niema więc chwycił hrabinę za ramię i popchnął ją ku wyjściu.
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.1.pdf/116
Ta strona została przepisana.