Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.1.pdf/122

Ta strona została przepisana.

— Leciała jak warjatka, tak?
— Otóż to właśnie. Gdzie ona?
— Widziałem że biegła tędy na folwark.
— Którędy?
— Tą samą ścieżką.
— Dawno temu?
— Może z pół minuty.
Policjanci pobiegli we w skazanym kierunku a Raul szedł spokojnie swoją drogą; kilka kroków dalej spotkał obydwu żandarmów i minął ich pozdrowiwszy uprzejmym skinieniem głowy. W krótce był już na szosie.
O parę metrów od zajazdu stała bryczka, Leonard siedział na koźle z batem w ręku, Józefina Balsamo, wtulona w kącik, dojrzała go zdaleka i otworzywszy drzwiczki dawała mu naglące znaki.
Nie spiesząc się wsiadł i rzucił Leonardowi:
— Do Ivetot.
— Ale w takim razie musimy znów spotkać się zaoponowała hrabina — wszak będą wracali tędy.
— Na szosie nikt nas nie zatrzyma, droga jest równa, wygodna. Pojedziemy wolno, opieszale aby nie wzbudzić podejrzeń. Jedź jak za pogrzebem, Leonardzie.