ła się ściągać. Józefina Balsamo, z jej zagadkowym uśmiechem, z jej niezwykłą urodą wyjrzała najprzód blado, potem coraz wyraźniej z twarzy tej nagle postarzałej kobiety, aż wreszcie cud spełnił się i zdumiony Raul ujrzał przed sobą postać jaśniejącą niezaprzeczoną urodą młodości.
Ale młody człowiek nie wierzył w cuda. I to czego był świadkiem wydało mu się wytworem żelaznej woli, niezłomnej wiary w siebie, wpływem jasnej myśli, potężnego ducha na słabą materję. Flakon, lustro, chęć — zdawały mu się tylko akcesoriami obliczonymi na wywołanie efektu.
Gdy odłożyła lusterko, wziął je i obejrzał uważnie; było to najwidoczniej to samo które Godefroy d-Etigues opisywał na owem pamiętnem zebraniu jako cudowne lusterko Cagliostro. Złota jego oprawa była silnie porysowana, herb hrabiowski zdobił jego podstawę, a pod nim znajdowała się wyryta data rok 1783, i cztery zagadki Cagliostra.
Wiedziony dziwną chęcią zrobienia przykrości swej towarzyszce, Raul zauważył drwiąco:
— Ojczulek pani zostawił jej bezcenny spadek. Jak się przekonuję talizman ten zaciera przykre skutki najsilniejszych wzruszeń.
— W istocie przyznać muszę — odparła — iż straciłam głowę, co zresztą rzadko mi się zdarza.
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.1.pdf/125
Ta strona została przepisana.