Dotychczas radziłam sobie w stokroć gorszych okolicznościach.
— W gorszych? I to stokroć?... — szepnął powątpiewająco.
Umilkli. Konie mknęły równym wyciągniętym kłusem.
Hrabina Cagliostro znów przysłoniła twarz welonem. Raul siedział ze skrzyżowanymi rękoma i wyglądał przez okno. Czuł że nie było nic wspólnego między nim a tą kobietą, która jeszcze kilka godzin temu była mu tak bliską. Jej zagadkowa dusza odkryła mu jedną ze swych stron, a strona, ta była tak czarną, iż Raul mimowoli wzdrygnął się.
Jakże różną była rzeczywistość od jego marzenia!, te oczy tak cudne, ten czysty uśmiech — kryły duszę szantażystki i złodziejki. Miłość, którą z takim entuzjazmem składał niedawno u jej stóp wydała mu się w tej chwili śmieszną i wstrętną. Gdyby miał siłę zdobyć się na decyzję byłby otworzył drzwi bryczki i ratował się ucieczką. Ale czuł się tak zmęczonym, i rozbitym iż nie mógł uczynić kroku. Gorzkie uczucie rozczarowania ścisnęło go za gardło, a myśl jego pobiegła ku Klaryssie d‘Etigues, ku temu dziewczęciu, co z takiem naiwnem zaufaniem, z dziewiczą niewinnością oddało mu całe swe życie.
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.1.pdf/126
Ta strona została przepisana.