Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.1.pdf/129

Ta strona została przepisana.

Ujął jej wąską białą rękę w swoje obydwie dłonie i zapytał.
— Niech mi pani powie... niech mi pani powie otwarcie czy słowa tych ludzi, tam, u matki Vasseur, czy te słowa były prawdą?
Pragnął aby mu zaprzeczyła, aby choć za cenę fałszu mógł łudzić się jeszcze trochę, ale zdziwiona, jakby dotknięta jego pytaniem, rzekła:
— Pod jakim względem może to pana obchodzić?
— Jakto?
— Możnaby doprawdy sądzić że to czego pan dzisiaj był świadkiem wpłynęło na zmianę pańskiego postępowania.
— Co chce pani przez to powiedzieć?
— Ależ to bardzo proste. Chcę powiedzieć że rozumiałabym pańskie oburzenie gdyby było ono wywołane fałszywymi i bezsensownymi oskarżeniami Beaumagnan‘a, ale dziwi mię że muszę je przypisać temu co zaszło dzisiaj.
— Nie mogę zapomnieć tego com słyszał.
— To co pan słyszał w Hais d‘Etiques, nie stosowało się do mnie. Mówiłam już to panu, i głośno wskazałam wówczas winowajczynię. Jest nią markiza de Betrainte. A co się tyczy przewinień jakie