Raul zatarł ręce; niezwykła ta sprawa pociągała go. Nie była dlań zresztą zupełnie nieoczekiwaną. Niektóre bowiem, na pozór drobne fakty, oddawna już obudziły jego czujność. Przyprowadziwszy biurko do porządku postanowił wrócić do zajazdu, przespać się, a nazajutrz zawczasu objąć czaty aby być świadkiem tego co przedsięweźmie baron i jego przyjaciele przeciwko tej „piekielnicy“ której zguby tak zdawali się pragnąć.
Raul jednak nie odszedł; jakby mimowoli zatrzymał się przed małym stolikiem na którym stała fotografja Klaryssy d’Etigues. Z niewypowiedzianą tkliwością w patrzył się w delikatne, śliczne rysy dziewczęcia. Klaryssa była niewiele młodszą od niego, miała lat osiemnaście; wielkie, marzące oczy koloru najczystszego błękitu, spoglądały z pod bujnej czupryny i blaskach roztopionego złota, świeże ponsowe usta uśmiechały się niewinnie a kusząco w delikatnej, dziecinnie różowej twarzyczce.
Jakaś chmura przysłoniła twarz młodzieńca: Klaryssa była opodal i była sama. Dzięki tajemniczemu przejściu, które mu pokazała i kluczom w jakie go zaopatrzyła, zdołał już dwukrotnie, niepostrzeżony przez nikogo, widzieć się z nią w godzinach popołudniowych. Czemuż nie miałby pójść do niej teraz? Służba nocowała zbyt daleko aby usłyszeć jakikolwiek szmer, a baron mógł wrócić dopiero przed wieczorem.
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.1.pdf/13
Ta strona została przepisana.