Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.1.pdf/138

Ta strona została przepisana.

W trakcie tych podróży Raul podziwiał z pokładu rozwijające się przed nim śliczne widoki, podczas postojów odbywał długie i cudne wycieczki w towarzystwie swej ukochanej.
Dnie nieporównane! Raul jaśniał młodością i szczęściem. Malownicze wschody i zachody słońca, lasy w Bretonne, ruiny w Jumieqes, gotyckie opactwo w Saint-Georges, cudowne zabytki w Rouen — wszystko dawało mu powód do wyrażania swej miłości w najżywszy, najnamiętniejszy sposób.
Jozyna, bardziej skryta, uśmiechała się tylko jak przez sen. Raul z każdym dniem stawał jej się droższym, i to co z początku było u niej kaprysem, — z przemijającej miłostki przedzierzgnęło się w miłość. Cierpiała czując że kocha zbyt silnie.
O przeszłości, i o tem co w sobie kryła, nie wspominali nigdy. Raz jeden tylko Raul, strojąc żarty z tego co nazywał cudem jej wiecznej młodości, naprowadził rozmowę na ten temat.
— Cudem jest coś czego nie rozumiemy — odparła mu — naprzykład jadąc tutaj zrobiliśmy dwadzieścia mil w ciągu jednego dnia. Tobie to się wydało cudem ale gdybyś był bardziej uważnym spostrzegłbyś żeśmy mieli cztery, a nie dwa, jak sądziłeś konie. Leonard zmienił zaprząg w zajeździć w Doudeville, co było zawczasu przygotowane.