ściana domu wychodziła na opuszczoną część ogrodu. Nie zdając sobie sprawy dlaczego to czyni chwycił Raul za występ muru i zajrzał do wnętrza przez okno.
Dał się słyszeć krzyk. Raul rozpoznał głos Józefiny Balsamo, która jednak opanowała się szybko i rzekła zupełnie swobodnie.
— Ach, to ty Raulu? Podziwiam ten zbiór małych oprawnych książek, prześliczne i rzadkie.
To było wszystko. Raul okiem znawcy ocenił książki, podczas kiedy hrabina, zręcznie wyjęła z witryny medaljon, tak że Raul nawet nie spostrzegł tego.
Zeszła na dół. W rozgwarze wielu zebranych osób nie zwróciła niczyjej uwagi.
W odległości trzystu kroków oczekiwał na nią powóz.
Odtąd „pracowali“ razem w Pontoise, w Saint-Germain oraz niekiedy w Paryżu.
Przy wyprawach tego rodzaju Raul wyraźnie zyskiwał coraz większą wyższość nad skrytym charakterem i zagadkową duszą Józefiny. Wesoły uśmiech wieńczył każdą jego operację.
— Stało się — mówił. Pokazałem cnocie plecy. Zresztą bierzmy to wszystko lżej nie tak melancholicznie... jak ty Józefino.
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.1.pdf/144
Ta strona została przepisana.