Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.1.pdf/15

Ta strona została przepisana.

dziej jeszcze, zachwiała się i zemdlona upadla na ziemię. Raul był już przy niej, uniósł ją w ramionach i tuląc do piersi, pocałunkami starał się przywołać ją do przytomności.
Spotkali się trzy miesiące temu, na południu Francji, gdzie Klaryssa bawiła u szkolnej przyjaciółki, i pokochali się od pierwszego wejrzenia. Dla niego miłość ta była czemś nieskończenie drogiem, czemś świętem co podtrzymywało go i przyświecało mu w najśmielszych jego zamiarach; dla niej były to więzy ciężkie, ale z każdym dniem droższe. Kochała Raula nie mogąc zrozumieć jego natury bogatej, ale tak nieuchwytnej, tak zmiennej. Jego lekkomyślność, ironia, jego duma — przestraszały ją, ale nie mogła oprzeć się temu czarowi, jaki wokół siebie roztaczał. Nawet jego wady wydawały się jej zaletami; kochała w nim nawet to, a może przedewszystkiem to czego zrozumieć nie mogła.
Po powrocie do Normandji, zauważyła któregoś ranka jego zgrabną postać na murze, naprzeciw swych okien. Zamieszkał w pobliskim zajeździe i codzień widywał się z nią potajemnie.
Klaryssa nie miała matki; mieszkała stale przy swym ojcu, który mało się nią zajmował. Był to zresztą, przy całej swej przesadnej pobożności, człowiek twardy, gwałtowny i próżny. Dzierżawcy i włościanie nienawidzili go, a gdy Raul, nie będąc mu nawet formalnie przedstawionym, zdobył się na