Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.1.pdf/20

Ta strona została przepisana.

Z nagłą, nieoczekiwaną tkliwością objął ją i zaczął tańczyć i skakać po pokoju.
Uśmiechnijże się, malutka — zawołał, — wszystko to jest niesłychanie komiczne. Arsene Lupin — Raul d‘Andrassy — czyż to nie wszystko jedno! Najważniejszą rzeczą w życiu jest odrobina szczęścia a ja je posiadam. Nie spotkałem wróżki czy cyganki, któraby mi nie przepowiedziała sławy i majątku. Raul d‘Andrassy lub kto chce, Arsene Lupin, będzie ministrem, generałem, wynalazcą może. To moje powołanie, to mój los. Do tego się przygotowałem i na to czekam. Muskuły mam ze stali i głowę nie do pozłoty. Czy chcesz abym stanął na rękach, żebym cię uniósł do góry jak piórko, czy może wolisz abym ci recytował Homera po grecku i Miltona po angielsku? Boże, jakież to życie piękne! Raul d‘Andrassy... Arsene Lupin... dwa oblicza bożka Janusa. Na jedno z nich padnie promień sławy.
Umilkł nagle. Jego wesołość prysła bez śladu; uważnie obejrzał się po cichym, wytwornym buduarku, którego ciszę zamącił tak, jak zamącił spokój duszy młodego dziewczęcia, i w jednym z tych porywów, które przychodziły zupełnie nieoczekiwanie i stanowiły nieodparty jego urok — ukląkł przed Klaryssą.
— Wybacz mi, jedyna — szepnął — nie powinienem był przyjść tu i nadużyć twego zaufania.