Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.1.pdf/41

Ta strona została przepisana.

mi zaprzeczyć czemukolwiek z tego co tu zostało powiedzianem?
— Owszem, mój panie.
— A więc słuchamy.
Młoda kobieta zwróciła się do zebranych, przemawiając zawsze tym samym, spokojnym, zlekka drwiącym tonem:
— Ponieważ panowie, jak się zdaje czynią tu nademną jakiś średniowieczny sąd, chciałabym się więc dowiedzieć jakie znaczenie przypisujecie panowie zarzuconym mi winom? Według bowiem pojęć średniowiecznych jestem kacerką, czarownicą a w dodatku szpiegiem. Powinnabym ni mniej ni więcej jak być spaloną żywcem na stosie. Proszę mi więc wybaczyć moją ciekawość i objaśnić łaskawie co za los mnie czeka za moje przestępstwa?
— Myli się pani — odparł baron d‘Etigues z niczem niezamąconą powagą — myli się pani; o przestępstwach nie było jeszcze mowy. To wszystko co było powiedzianem dotychczas miało jedynie na celu rzucenie pewnego światła na osobę pani, dania pojęcia tu zebranym kim i czem pani jest.
— I sądzi pan że to się panu udało?
— Z mojego punktu widzenia — tak.
— Pański punkt widzenia musi być bardzo skromny. Jakiż pozytywny rezultat osiągnął pan swoją, nieco długą przemową?