Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.1.pdf/56

Ta strona została przepisana.

nia, potęga jej umysłu będzie dla nas nielada nabytkiem.
Im głębszy był sen, tem przykrzejszem było przebudzenie. Nastąpiło ono nagle, mniejwięcej trzy tygodnie temu. Wybierałem się wówczas do Hiszpanji. Ponieważ w dzień mego wyjazdu byłem bardzo zajęty, pożegnałem się więc z moja kochanką rano, a popołudniu złożywszy walizki, wyszłem jeszcze z domu, dokąd miałem zamiar powrócić dopiero przed wieczorem, na krótko przed godziną odejścia pociągu. Na mieście jednak przypomniałem sobie iż nie wydałem służącemu bardzo ważnych zleceń i zmuszony byłem wrócić. Nie wszedłem jednak głównym wejściem lecz schodami służbowemi. Służący mój był nieobecny, a drzwi od kuchni zastałem otwarte. Z sypialni mojej dobiegł mnie jakiś szmer. Zdziwiony tem zbliżyłem się na palcach i przez wpół uchylone drzwi, w wiszącem naprzeciw mnie lustrze dostrzegłem — ją. Klęczała nad moją walizką, w której zdawało się czegoś szukać; jakoż po chwili wydostała pudełko, w którem przechowuję proszki na bezsenność, i wyjąwszy stamtąd jeden proszek, włożyła zamiast niego jakiś inny.
Byłem tak podniecony iż nie wiedziałem co czynić: rzucić się na nią czy podejść i zapytać co miało znaczyć jej postępowanie? Zanim zdołałem ochłonąć — znikła mi z oczu.