— Ależ to pani mordowała naszych przyjaciół i mnie pani chciała zamordować a teraz udaje pani niewinną!
— Nie zabiłam nikogo, to nieprawda — zaprzeczyła.
— Wie pani również dobrze jak ja że to pani zepchnęła ze skały Saint Hebert‘a i Iseval‘a.
— Nie znałam tych ludzi. Po raz pierwszy w życiu słyszę ich imiona.
— A ja? — zawołał — czy mnie pani również nie znała? Nie chciała mnie pani otruć?
— Nie — odparła, z niezamąconym spokojem.
Oburzenie jego wzrosło do tego stopnia że zapomniał gdzie się znajduje i przed kim mówi.
— Józefino — zawołał — nie zapieraj się! Widziałem cię tak, jak cię teraz widzę! Kładłaś truciznę do pudełka, śmiejąc się tym wiecznym twoim, na wpół obojętnym na wpół drwiącym śmiechem... widziałem Cię!
Potrząsnęła głową i odparła z całym spokojem:
— Nie, to nie mogłam być ja.
Oburzony tak bezczelnem zaprzeczeniem Beaumagnam stracił głos; chciał przemówić i nie mógł, naprzemian to bladł to czerwieniał. Nie tra-
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.1.pdf/60
Ta strona została przepisana.