Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.1.pdf/72

Ta strona została przepisana.

Pozostawszy sam na sam ze skazaną baron d‘Etigues począł nerwowo przechadzać się po sali Ruchy jego były niepewne, a zachowanie zdradzało człowieka, który musi zrobić czy powiedzieć coś, czego wolałby uniknąć. Jak zwykle w tych wypadkach zdecydował się nagle, nieomal brutalnie. — Czy nie sądzi pani że dobrzeby było dla niej pomodlić się nieco? — zapytał głosem ochrypłym, i nie patrząc na hrabinę.
Ona za to podniosła na niego spojrzenie tak spokojne iż znać było, że nie domyśla się niczego.
— Czemu? — rzekła — skąd ta rada?
Głos jego stał się jeszcze bardziej chrapliwym i zupełnie cichym:
— Jak się pani podoba.... chciałem tylko powiedzieć....
— Co to znaczy? zapytała głosem, w którym po raz pierwszy zadrżała nuta strachu.
— Są chwile — szepnął — gdy lepiej jest pomyśleć o Bogu... chwile w których śmierć jest tak blisko....
W tej chwili zrozumiała co ją czeka. Z wyrazem zwierzęcego przerażenia wyciągnęła ręce i krzyknęła przeraźliwym głosem:
— Umrzeć! a więc mam umrzeć! Więc Beaumagnan mnie oszukał! Nie zawieziecie mnie do domu warjatów! Niech pan powie co zrobicie ze mną?..,