Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.1.pdf/75

Ta strona została przepisana.

— W takim razie siedź cicho.
Znowu umilkli. Naokoło panowała zupełna cisza; żaden głos nie dobiegał ani z parku ani z pałacu.
Bennetot, który stanowczo nie mógł usiedzieć na miejscu, zbliżył się do noszy i pochylił się nad nimi.
— Nie rusza się — szepnął — prawie nie oddycha.
I podchodząc do kuzyna spytał bardzo cicho i niemal bojaźliwie:
— Czy ty naprawdę wierzysz w to wszystko?
— W co naprzykład?
— No w jej wiek choćby.... w te jasnowidzenie z przed laty.... w jej pochodzenie?
— Wszystko bzdury.
— Ale Beaumagnan w to wierzy.
— Którz odgadnie w co wierzy, lub myśli Beaumagnan.
— A jednak Godfrydzie, jest w tem wszystkiem coś tak niepojętego.... tak dziwnego.... że czasami jest się bliskim myśli, że ta kobieta musi być czarownicą.
Po chwili wahania baron odparł:
— Tak, jest w tem wszystkiem coś niemal przestraszającego. Gdy czytałem głośno te raporta, wierzyłem sam przez chwilę że wszystko w nich jest prawdą. Ale dajmy temu spokój. Starajmy się przy-