szył powoli przez ogród ku bocznej furtce, a przez nią na polną ścieżkę biegnącą ku morzu. Noc była ciemna, na chmurnem niebie nie błyszczała ani jedna gwiazda, to też trudno było iść wśród drzew i krzewów starego parku. Niejeden się potknął i zaklął głośno, ale baron d‘Etigues wnet nakazał milczenie.
— Żadnych hałasów, tam do licha! mogą nas usłyszeć i poznać.
— Przecie nikogo nie ma. Służba wysłana spać a strażnicy celni piją w gospodzie.
— Temniemniej jednak możemy się natknąć na kogoś. Czyż można wszystko całkowicie przewidzieć? I w takich sprawach jak nasza nie jest się nigdy zbyt ostrożnym.
Doszli do skał nadmorskich, w których jakiś proboszcz z Benouville kazał wykuć kiedyś schody kamienne tak, aby wieśniacy mogli dostać się na wybrzeże i do przystani krótszą drogą. Schody te były strome i bardzo niewygodne, tak że zejście po nich przedstawiało trudności nawet we dnie a nie dopiero w ciemną noc i z takim ciężarem.
— Nie wiem czy sobie poradzicie — rzekł Rolleville — sądzę że lepiej było abyśmy wam pomogli i oświetlili drogę.
— Nie, nie — zaprotestował baron — im nas
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.1.pdf/78
Ta strona została przepisana.