więcej będzie tem łatwiej możemy zwrócić uwagę. Rozstańmy się tutaj.
Wezwani zgodzili się z łatwością i nikogo nie nęciło zbytnio to zadanie. Baron d‘Etigues i Bennetot pozostali wkrótce sami i bez zwłoki puścili się w drogę.
Była ona długa i żmudna. Stopnie po których schodzili były wysokie a wąskie; kieszonkowa latarka rzucała blade, ledwie wystarczające światło; nosze ciężyły i zawadzały. Po półgodzinie takiego marszu Bennetot ’zaproponował aby je zrzucić w raz z ich ciężarem, że skutek będzie ten sam co i utopienie, a zaoszczędzi im trudu i zmęczenia, ale baron oparł się temu.
Nareszcie zziajani, zmęczeni wydostali się na wybrzeże, skąd już mogli dostrzec, kołyszące się w oddali na wodzie dwie łódki. Bennetot pokazał kuzynowi otwór, który zrobił w mniejszej z nich, a który narazie zatkany był czopkiem. Nosze z nieruchomą, niedającą znaku życia hrabiną Cagliostro złożyli na dnie tej łódki.
Bennetot zauważył nagle:
— Fala może wyrzucić nosze, i jeżeli dojdzie do śledztwa będą one dowodem przeciwko nam.
— Popłyniemy zbyt daleko aby fala mogłe je wyrzucić; przytem nosze pójdą na dno bo do nich przywiążemy kamień. A gdyby nawet znalazły się
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.1.pdf/79
Ta strona została przepisana.