w stronę jego pokoju; w ręku trzymała bukiet polnych kwiatów, które przez otwarte okno złożyła na stole. Później odwróciła się i z westchnieniem spojrzała wokół siebie a Raul przestraszył się na widok zmiany, jaka w ciągu tych paru dni zaszła w jej twarzy. Usta jej były blade, a oczy wpadnięte, podkrążone sinymi obwódkami, miały wyraz śmiertelnie smutny.
— Jestem gotowa bez skargi znieść wszelkie cierpienie dla ciebie i przez ciebie — powiedziała mu owego pamiętnego ranka, nie przeczuwając że cierpienie nadejdzie tak prędko i, że pierwszy dzień miłości, będzie zarazem dniem rozstania.
Odeszła. A ta krótka chwila współczucia, jaką widok jej wzbudził w Raulu, rozproszyła się pod wpływem gniewu że ona to, a nie hrabina Cagliostro była ofiarodawczynią kwiatów.
Odrzucając w kąt ów nieszczęsny bukiet Raul zauważył jednak przypiętą doń kartkę; to biedna Klara, dziwnym jakimś fatum nadsyłała mu wiadomość, która miała go ostatecznie od niej oddalić.
— „Najdroższy — pisała — daj mi znak życia, wybaw mię z tej strasznej niepewności i powiedz twojej Klarze że kochasz ją jeszcze.
Dziś wieczorem wyjedzie ojciec a z nim jego goście; wrócą dopiero jutro późną nocą. Przyjdź, jedyny mój, odwiedzić mnie“...
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.1.pdf/96
Ta strona została przepisana.