Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.2.pdf/11

Ta strona została przepisana.

wszystko, abyś nie narażał się na zemstę tego człowieka.
Raul wybuchnął śmiechem.
— Boisz się o mnie? Co za śliczny pretekst! Ale uspokój się Jozyno. Beaumagnan mnie nie przestrasza. Powiem ci natomiast otwarcie że jest inny przeciwnik, którego lękam się stokroć więcej od niego.
— Kto taki?
— Ty Jozyno.
— Ty — powtórzył jeszcze dobitniej — i oto dlaczego domagam się wyjaśnień. Przestanę się ciebie lękać dopiero wówczas, gdy zdam sobie jasno sprawę z twoich celów i środków. Czy powiesz mi prawdę?
Potrząsnęła przecząco głową.
— Nie, nie — odparła.
Paul uniósł się.
— Innymi słowy nie ufasz mi. Chcesz zachować wyłącznie dla siebie sprawę, którą uważasz za korzystną. Dobrze. Idziemy stąd. Mam nadzieję że na ulicy zdasz sobie lepiej sprawę z sytuacji.
Chwycił ją w ramiona i uniósł z ziemi, z taką łatwością jak owej nocy gdy wynosił ją z łodzi na skały. Z tym ciężarem skierował się ku wyjściu.
— Stój — szepnęła — stój.
Ten dowód jego siły fizycznej złamał ostatecznie jej opór. Poczuła iż nie należało go drażnić.
— Co więc chcesz wiedzieć właściwie? — spytała go, gdy ją postawił na ziemi.