zatem jestem dla ciebie „tabu“ jak mówią w Polinezji. Tabu od głowy do podeszew.
Klękniji ucałuj moje ręce. Nic więcej nie pozostaje!
Otworzył okno i odetchnął głęboko.
— Można udusić się tutaj. Powiedz, Jozyno, czy ty przykładasz wielką wagę do tego, że twój oprawca skierował w kieszeni rewolwer na mnie?
Józefina tupnęła nogą.
— Dosyć tych głupstw! Postawiłeś swoje warunki — znasz także moje.
— Pieniądze albo życie!
— Wskaż mi to miejsce, Raul!
— Jak ci pilno. Określiłem czas na dwadzieścia minut, póki Klaryssa nie znajdzie się w bezpiecznem miejscu. Do końca tego terminu jeszcze daleko. Zresztą...
— Co?
— Jak ja mogę rozwiązać w pięć sekund taką tajemnicę nad którą lata całe napróżno ślęczano.
Józefina osłupiała ze zdumienia.
— Co chcesz przez to powiedzieć? Coś bardzo zwykłego. Proszę o trochę czasu.
— Czas. Na co ci to?
— Ażeby rozwiązać tajemnicę.
— A więc ty zupełnie nic nie wiesz?...
— Nie Bóg mi świadkiem, że nie wiem.
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.2.pdf/116
Ta strona została przepisana.