Czuł się panem sytuacji. Nietylko zmuszał do uległości Józefinę Balsamo ale zwyciężył i samego siebie. Oparł się całusom, pieszczotom, prośbom, zaryzykował nawet zupełne zerwanie.
Ściągnąwszy z któregoś stołu pokrywającą go makatę, zarzucił ją na Leonarda, poczem zajął miejsce obok swej kochanki.
— Słucham cię.
Podniosła na niego spojrzenie, w którym przebijał żal i bezsilny gniew, i szepnęła:
— Źle robisz Raulu. Korzystasz z chwilowej słabości aby wymusić na mnie to, co prędzej czy później, zrobiłabym z własnej woli. Upokarzasz mnie niepotrzebnie.
Powtórzył twardo:
— Słucham Cię.
Wówczas rzekła:
— A więc dobrze. Ustępuję ci i skończmy jaknajprędzej tę przykrą scenę. Pomijam wszystkie szczegóły aby tem szybciej zapoznać cię z prawdziwą treścią, która nie będzie ani długa ani skomplikowana. Zwykłe sprawozdanie. Otóż dwadzieścia dwa lata temu, na kilka miesięcy przed wojną francusko-pruską r. 1870, kardynałde Bonnechose, arcybiskup Rouen i senator cesarstwa, wizytował prowincję Caux, złapany w polu przez okropną burzę schronił się do pobliskiego pałacu Gueures, który zamieszkiwał wówczas ostatni jego właściciel, ka-
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.2.pdf/14
Ta strona została przepisana.