Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.2.pdf/141

Ta strona została przepisana.

Gwiazdy poczęły błyskać, po przez mgłę i nad nimi zarysowały się kontury zamku. Na wieży kościelnej w Benouville zegar wydzwonił godzinę dziesiątą.
Józefina zadrżała.
— Ach te dzwony! Dziesiąta jak wtedy, kiedy licząc każde uderzenie szłam śmierci naprzeciw...
Szła tą samą drogą, którą podążali wówczas Godefroy z przyjaciółmi; maszerowali gęsiego w najzupełniejszym milczeniu.
Przed nimi wyłoniła się sztywna sylweta muru. Jeszcze kilka kroków i znaleźli się tuż obok pawilonu.
Cagliostro podniosła rękę.
— Tutaj zaczekacie na mnie.
— Czy mam ci towarzyszyć? — zapytał Leonard.
— Nie, wrócę aby was poprowadzić. Wejdziemy od innej strony przez ogród. Krok za krokiem zbliżyła się do samego pawilonu. Spróbowała ręką okiennic. Jedna z nich pozostawiona przez Dominika niedomkniętą, pozwalała zajrzeć przez szczelinę do wnętrza.
Ujrzała Raula w łóżku. Mała lampka oświetlała skronie, ramiona i książkę którą czytał. Ubranie złożone leżało na pobliskim krześle. Wyglądał bardzo młodo, nieledwie jak dzieciak, który odrabiając zadane lekcje walczy z ogarniającym go snem. Głowa opadła mu powoli na piersi, zbudził się jeszcze jednak i zgasił światło.