— Gdyby nie było zapóźno — odpowiedziała, — niczego bym tak bardzo nie pragnęła... Ale niech się dzieje co się ma stać. Idź już.
— Dlaczego jednak mamy cię tu pozostawić samą?
— Raul jest jedynem niebezpieczeństwem i jeżeli znajdzie się na okręcie w bezpiecznem miejscu nic mi w tedy nie zagraża. Idź teraz.
Wybiła godzina jedenasta. Józefina przeszła na drugą stronę ogrodu i nadsłuchiwała. Rozległ się cichy gwizd. Odpowiedziała na ten sygnał i wkrótce nadbiegł Dominik.
Weszli do pokoju oboje. Zanim Józefina zapytała go o cokolwiek, wyrzekł:
— Stało się..
Milczała. Słychać było tylko jej ciężki oddech.
Dominik dodał:
— Nie cierpiała wcale.
— Nie cierpiała? — powtórzyła Józefina.
— Nie, spała.
— Napewno?
— O tak, a teraz śpi znacznie mocniej! Trafiłem ją prosto w serce. Trzykrotnie. Więcej nie miałem odwagi.... nie mogłem patrzeć na nią....przestała oddychać... ręce jej były zimne...
— A jeżeli ten czyn już odkryto?
— Niemożliwe. Do pokoju jej wejdą dopiero z rana, a wtedy... zobaczymy.
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.2.pdf/144
Ta strona została przepisana.