Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.2.pdf/147

Ta strona została przepisana.

— Pozwól, że ci dam dobrą radę kochana Józefino. Poproś księcia Lavorneff o małą przejażdżkę na morze w celu wypoczynku i uspokojenia wzburzonych nerwów. Ty mnie masz za widmo? Czyżbym był ci tak obcy w nocnej koszuli i bieliźnie.
Podczas kiedy się Raul ubierał i wiązał krawatkę Józefina powtarzała ciągle:
— To ty jesteś!... to ty!...
— Tak, tak; we własnej osobie.
Usiadł obok niej i rozpoczął:
— Przedewszystkiem, kochana przyjaciółko, nie gniewaj się na księcia Lavorneff i nie myśl, że on mi po raz drugi dopomógł do ucieczki. Nie, nie, twoi przyjaciele zapakowali i wynieśli stąd wielką lalę, podczas kiedy ja stałem ukryty w niszy i nie ruszałem się odkąd ty jesteś w tym pokoju.
Józefina ciągle jeszcze nie mogła się opanować.
— Tam, do djabła, zdaje mi się, że ci to nie dogadza? Czy nie napijesz się likieru? Zresztą, przyznam ci się Jozynko, że najzupełniej rozumiem twoje zwątpienie i rozczarowanie i nie chciałbym być na twojem miejscu. Zupełnie opuszczona przez przyjaciół i przed upływem godziny bez żadnej pomocy. Naprzeciwko zaś, w zamkniętym pokoju, prześladowany Raul. Tak, w samej rzeczy, sytuacja nie wesoła. Biedna Józefino... co za szczególny pech!
Schylił się i podniósł fotografję Klaryssy.