— Śliczne stworzenie, ta moja narzeczona, nieprawdaż?
Z prawdziwą przyjemnością patrzyłem, jak ją podziwiałaś niedawno. Wiesz zapewne, że w najbliższych dniach mamy się pobrać.
Cagliostro mruknęła:
— Ona nie żyje.
— Ach prawda — odrzekł — słyszałem już o tem od owego młodzieńca, który był tu niedawno. Zasztyletował ją w łóżku podczas snu.
— Tak, trzema pchnięciami, prosto w serce.
— No, jednego byłoby dość — zauważył Raul.
Józefina powtarzała powoli, mówiąc raczej do siebie:
— Nie żyje, nie żyje...
— Cóż chcesz? To dzieje się codziennie. Codziennie się ktoś rodzi i umiera. Takie drobnostki nie mogą jednak pokrzyżować mi moich planów. Zaślubię ją żywą lub umarłą! Ale wracając do ciebie to ty masz szczęście wychodzić ze wszystkich przygód obronną ręką.
— Co chcesz przez to powiedzieć? — zapytała Cagliostro, którą szyderstwa Raula zaczęły niepokoić.
— Baron chciał cię raz utopić. Po raz drugi wyleciałaś w powietrze ze swoim statkiem: pomimo to jesteś tu obecną dlaczegóż ja nie mógłbym wobec
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.2.pdf/148
Ta strona została przepisana.