waler des Aubes. Przyjęty gościnnie kardynał pozostał tam na obiedzie; wieczorem, zaś gdy chciał już udać się na spoczynek, właściciel pałacu, starzec blisko dziewięćdziesięcioletni, schorowany ale jeszcze zupełnie przytomny na umyśle, poprosił go o udzielenie mu specjalnej audjencji, na co kardynał zgodził się natychmiast. Rozmowa trwała bardzo długo, a treść jej, spisaną później przez kardynała Bonnechose, powtórzę ci dosłownie. Umiem ją na pamięć.
— Monsignorze — rzekł starzec — nie zdziwi to Waszej Eminencji, gdy powiem, że dzieciństwo moje upływało wśród zawieruchy wielkiej Rewolucji. W epoce terroru miałem lat dwanaście; byłem sierotą. Ciotka moja zabierała mnie co dnia do pobliskiego więzienia, gdzie odwiedzała chorych, i wspomagała więźniów. Wśród tych nieszczęśliwych znajdowali się biedacy, zamknięci i skazywani bez żadnej widocznej przyczyny; między innymi był tam jakiś mężczyzna, którego imienia nikt nie znał, i nikt nie mógł powiedzieć dla jakich przestępstw, lub na skutek czyjej denuncjacji został uwięziony.
Pobożność moja, drobne usługi jakie mu świadczyłem, zyskały mi jego sympatię i zaufanie. To też w dniu, w którym został osądzony a który poprzedzał dzień jego stracenia, w dniu tym rzekł do mnie wieczorem:
— Dziecię moje, jutro o świcie wejdę na szafot i zginę, nie wyjawiwszy nikomu kim jestem. Takiem
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.2.pdf/15
Ta strona została przepisana.