Ta strona została przepisana.
Bez słowa, bez jednego spojrzenia, nie zważając na wyciągające się ku niemu dłonie Józefiny opuścił Raul pokój.
Następnego dnia kazał się zameldować Klaryssie d‘Etigues.
Wiedziała ona o jego obecności; pracy i opiece jaką roztaczał nad całym domem.
— Klarysso przyszedłem prosić cię o przebaczenie.
— Nie mam ci nic do wybaczenia — odpowiedziało dziewczę.
— Jednak sprawiłem ci tyle bólu... Sam również męczyłem się niemało. Proszę cię więc nietylko o miłość, ale i o wiarę we mnie i opiekę. Potrzebna mi jesteś, abym mógł zapomnieć przeszłość, wiarę w ludzi odzyskać i w sobie złe skłonności zwalczyć.
Czy chcesz być moją żoną, Klarysso?
Z calem zaufaniem podała mu obie dłonie...
Koniec.