wych. Rada złożona ż siedmiu członków zarządzała tym majątkiem, ale tylko jeden z pośród nich znał miejsce ukrycia.
Rewolucja zmiotła wszystkie klasztory, ale skarb pozostał. Brat Mikołaj był ostatnim jego stróżem.
Józefina Balsamo skończyła; po jej słowach zapadło długie milczenie, przerwane w reszcie przez Raula, którego entuzjazm w zrósł do ostatecznych granic.
— Jakież to wszystko piękne! Wierzyłem zawsze, że przeszłość przekazała nam skarby, zamknięte w jakiejś tajemniczej formule. Jakżeby mogło być inaczej? Nasi przodkowie nie mieli safe‘ów, kas ogniotrwałych, ani banków. Musieli szukać innych skrytek, gdzie gromadzili złoto i klejnoty, przekazując je potomstwu za pomocą formuły, będącej jakby kluczem zamku. Ale za nadejściem katastrofy, łańcuch zrywał się, tajemnica umierała, a w raz z nią ginęły i skarby.
Ale ta tajemnica jest w naszym ręku i bogactwa mnichów nie zginą. Jeżeli, jak wszystko zatem przemawia, brat Mikołaj powiedział prawdę, jeżeli istotnie dziesięć tysięcy klejnotów leży ukrytych w tym legendarnym kamieniu, to wartość ich przenosić musi miljard franków. Czyż nie jest cudownym ten skarb zebrany wysiłkiem miljonów mnichów, ten dorobek materjalny całych wieków chrześcijaństwa, długich lat wiary i fanatyzmu, spoczywający gdzieś wśród pól normandzkich, we wnętrzach złomu granitowego?
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.2.pdf/24
Ta strona została przepisana.