Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.2.pdf/28

Ta strona została przepisana.

— Darujesz, darujesz mi to — odparł żartobliwie przyznaję, że zadrasnąłem nieco twoją miłość własną, ale to nie ma nic wspólnego z naszą miłością, z prawdziwą miłością. Dla ludzi, którzy kochają się tak jak my, takie drobne nieporozumienia nie są niebezpieczne; raz obrazi się jedno, drugi raz drugie, aż wreszcie nastąpi zupełna harmonja.
— O ile się nie zerwie przedtem — mruknęła przez zęby.
— Zerwać? Dla takiej drobnostki? zerwać?
Ale Józefina Balsamo była tak rozgniewana, że Raul przerwał w połowie zdania i, skacząc po pokoju jak szalony, powtarzał wśród wybuchów śmiechu:
— Boże, jakie to komiczne! Moja pani obrażona! Więc już nie można stroić z siebie żartów, wyprowadzać się wzajem w pole! O każdą drobnostkę — wojna! Ach, moja droga Jozyno, ubawiłaś mnie serdecznie!
Nie zważając na niego, podeszła do Leonarda, od kneblowała mu usta i rozcięła jego więzy.
Jak zwierzę wypuszczone z klatki Leonard rzucił się ku Raulowi.
— Stój — rozkazała hrabina.
Zatrzymał się, grożąc młodzieńcowi wyciągniętą pięścią. Raul śmiał się do łez:
— Otóż i zbir na swobodzie.... pajac wypuszczony z pudełka...
Ledwo panując nad sobą, Leonard wołał: