— Spotkamy się jeszcze kiedyś, mój panie.... spotkamy.... choćby za sto lat...
— Widzę, że i ty, tak jak twoja pani, liczysz na stulecia — drwił Raul.
— Dosyć — rozkazała hrabina Cagliostro — oddal się Leonardzie. Zajmij się końmi.
Zamienili kilka słów w języku, którego Raul nie rozumiał. Ody Leonard opuścił pokój, Józefina Balsamo zbliżyła się do młodzieńca i spytała krótko:
— A teraz?
— Co teraz?
— Chcę znać twoje zamiary?
— Są one najlepsze, najczystsze w świecie, droga Jozyno.
— Wypraszam sobie deklamacje. Jak masz zamiar postąpić?
Spoważniał nagle i odparł:
— No tak jak ty, Jozyno, nie ufałaś mi nigdy a ja będę względem ciebie uczciwym i lojalnym.
— To znaczy?
— To znaczy że poddam pannę Rousselin pewnemu badaniu, któremu i ty będziesz mogła się przysłuchiwać. Czy zgadzasz się na to?
— Dobrze — odparła, ciągle jeszcze wzburzona do głębi.
— W takim razie zostań w tym pokoju. Badanie nie potrwa długo gdyż czas nagli.
— Nagli?
— Tak i zaraz zrozumiesz dlaczego.
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.2.pdf/29
Ta strona została przepisana.