przedzielał ich od Raula. Młodzieniec widział tuż przed sobą bladą twarz Godfryda d’Etigues i jego kurczowo wykrzywione usta.
Wystarczyłoby jednego znaku Beaumagnan’a aby baron wyciągnął rewolwer i położył trupem zuchwalca.
Ale Beaumagnan nie dawał tego znaku. Po chwili milczenia wyszeptał:
— Powtarzam panu raz jeszcze, że nie miałeś pan prawa podsłuchiwać nas, szpiegować i wtrącać się do spraw, które do pana nie należą. Ale nie chcę zapierać się moich postępków i przeczyć faktom. Nie rozumiem jednak jednego; jak pan mógł, jak się pan ważył, po tem wszystkiem co zaszło, przyjść tutaj i wyzywać nas? To zakrawa na szaleństwo!
— Czemu, proszę pana? zapytał łagodnie Raul.
— Bo pańskie życie jest w naszym ręku.
— Życiu mojemu nie zagraża najmniejsze niebezpieczeństwo odparł Raul, poruszając niedbale ramionami.
— Jest nas trzech przeciwko panu jednemu, i to cośmy tu usłyszeli nie usposabia nas zbyt życzliwie dla pana.
— A jednak czuję się zupełnie bezpiecznym pośród was.
— Nie radzę panu być tak bardzo tego pewnym.
— Jeżeli nie zabiliście mnie panowie po tem wszystkiem co wam powiedziałem to już nic mi nie grozi.
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.2.pdf/45
Ta strona została przepisana.