szczerze. Uznanie, jakie się w niej kryło, pochlebiło mu, i byłby zapewne ją przyjął, gdyby nie myśl o Józefinie Balsamo. Ale wszelkie porozumienie między nią a Beaumagnan‘em było niemożliwe.
— Dziękuję panu — odparł — ale dla pewnych specjalnych przyczyn zmuszony jestem odmówić.
— A więc jest pan naszym wrogiem?
— Tylko współzawodnikiem.
— Wrogiem — nastawał Beaumagnan — i rozumie pan że jako taki narazi się pan...
— Na to co spotkało hrabinę Cagliostro — przerwał Raul.
— Właśnie. Cel, do którego dążymy, uświęca środki do jakich się niekiedy musimy uciekać. Jeżeli środki te zwrócą się przeciw panu, będzie to tylko pańska wina.
— Wiem o tem aż nazbyt dobrze.
Beaumagnan przywołał służącego.
— Wypuścisz pana — rozkazał.
Raul złożył głęboki ukłon trzem przyjaciołom 1 długim korytarzem poszedł za służącym ku drzwiom wejściowym; gdy jednak zostały otwarte, rzekł:
— Jedna chwila, muszę jeszcze wrócić.
Żywo skierował się ku gabinetowi, gdzie trzej przyjaciele już się naradzali ii zawołał, stojąc na progu:
— Co się tyczy tego kompromitującego listu to muszę panów uspokoić, żem go nigdy nie kopjował i wskutek tego przyjaciel mój nie może posiadać oryginału. Czy nie myślą panowie zresztą, że cała ta
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.2.pdf/50
Ta strona została przepisana.