Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.2.pdf/52

Ta strona została przepisana.

— Ależ. nie, bynajmniej — roześmiała się.
— I nie gniewasz się o to co zaszło dziś rano?
— Nie — odparła — ale nie wspominaj o tem. Nie trzeba, widzisz, ranić mojej miłości własnej. Jestem próżna, to trudno, i nawet bywam zaciętą. Ale na ciebie niepodobna się gniewać; doprawdy jest w tobie coś co rozbraja.
— Nie wszystkich, kochanie; Beaumagnan np. nie jest rozbrojony.
— Beaumagnan jest mężczyzną.
— A więc wypowiadam wojnę mężczyznom. I mówię ci Jozyno, że czuję się stworzonym do przygód, do wszystkiego co niezwykłe i niebezpieczne. Czuję w sobie siłę, która mi pozwoli nietylko być panem każdej sytuacji, ale i rządzić ludźmi. Czy ty zdajesz sobie sprawę, Jozyno, jak to cudownie jest walczyć, gdy się jest pewnym wygranej?!
Kareta mknęła szybko bocznymi uliczkami. Przejechano most na Sekwanie.
— Zwyciężę, Jozyno, przekonasz się, że zwyciężę. Mam wszystkie atuty w ręku. Za kilka godzin stanę w Lillebonne. Wyszukałem ową panią Rousselin, i z jej zgodą, czy bez jej zgody, obejrzę ową skrzynkę legendarną, i wyczytam na niej słowa rozwiązujące zagadkę. Znając tę formułę i mając spis siedmiu opactw, będę niedołęgą, jeśli nie zdołam odszukać skarbu!
Był nieprzytomny z podniecenia. Opowiadał jej przebieg rozmowy z Beaumagnan‘em, ściskał ją, ca-