Uczucie gwałtownych mdłości przerwało jego rozmyślania, poczuł słabość we wszystkich członkach zawrót głowy i niezwyciężoną senność. Chcąc walczyć ze snem, powstał i zaczął chodzić, ale nogi odmówiły mu posłuszeństwa i znów upadł na łóżko. Straszna myśl błysnęła mu w głowie: przypomniał sobie, że w karecie Józefina Balsamo wyciągnęła z kieszeni maleńką bombonierkę z cukierkami, które jadła często i, biorąc jeden, poczęstowała go machinalnie.
Całe jego ciało oblało się potem: cukierek, który wziął, musiał być otruty!
Nie mógł zastanawiać się dłużej nad tem przypuszczeniem; miał wrażenie, że leci gdzieś w przepaść i stracił przytomność.
Ale myśl o śmierci była tak silna, że gdy po upływie niejakiego czasu, otwarł oczy, nie mógł uprzytomnić sobie czy istotnie żyje. Odetchnął parę razy głęboko, uszczypnął się i przemówił, aby usłyszeć swój głos. Żył! zdała dobiegał głuchy szmer ulicy.
— Stanowczo umarłem — ale doprawdy co za zdanie wyrobiłem sobie o tej, którą kocham. Z powodu narkotyku, jaki mi dała, (co było jej zupełnem prawem) posądzam ją zaraz o zbrodnię.
Nie mógł zdać sobie sprawy, jak długo spał. Dzień? dwa może?
Głowa mu ciężyła, a wszystkie kości bolały. Pod ścianą dostrzegł koszyk z prowiantami. Lufa fuzij zniknęła. Był głodny i spragniony. Jadł więc i pil, nie zastanawiając się nad skutkami, jakie to mogło pocią-
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.2.pdf/56
Ta strona została przepisana.