— Powiesz czy nie powiesz?
— Powiem, już powiem!
Ale widocznie zbrakło nieszczęsnej głosu; siły jej musiały być wyczerpane. Mimo to Leonard nastawał i Raul usłyszał jak, urywanym szeptem, powiedziała tych parę słów: „we czwartek.... w starej wieży... nie powiem nic więcej... nie mam prawa... męczcie mnie jak chcecie... nie powiem.
Głos jej urwał się. Leonard mruknął.
— Umarła czy co? Przemówi jeszcze ta oślica! Dam jej dziesięć minut wytchnienia a potem skończę z nią na dobre.
Raul usłyszał jak drzwi otwarły się a potem zatrzasnęły. Widocznie Leonard wyszedł aby w tajemniczyć hrabinę Cagliostro w przebieg badania i otrzymać dalsze instrukcje. Istotnie, podniósłszy głowę Raul dostrzegł ich oboje. Naradzali się; Leonard gestykulował z widocznym podnieceniem.
Nędznicy! Raul nienawidził ich oboje jednako. Jęki męczonej staruszki wstrząsnęły nim do głębi i obudziły jego stalową wolę. Czuł że za wszelką cenę musi uwolnić nieszczęsną.
Jak zwykle plan działania zarysował się w jego głowie nagle, a ogromnie wyraźnie. Powodzenie zależało od śmiałości wobec nie bezpieczeństw i przeszkód, których się nawet jeszcze nie znało.
Spojrzał na swych przeciwników: wszyscy byli znacznie oddaleni od groty. Nie zwlekając począł
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.2.pdf/72
Ta strona została przepisana.