Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.2.pdf/74

Ta strona została przepisana.

Przyczajony za drzwiami Raul wyczekiwał odpowiedniej chwili, gdy jak uważał nadeszła, pchnął drzwi, jednym susem przesadził ogród i złożył staruszkę na brzegu szosy.
Okropny krzyk powstał wokół niego. Leonard i trzej Corbut rzucili się ku niemu. Ale było zapóźno, Jakiś powóz nadjeżdżał z jednej strony, mijając się z bryczką jadącą z drugiej. Rzucić się na Raula, i wyrwać mu jego zdobycz, znaczyło zwrócić na siebie ogólną uwagę, samochcąc oddać się w ręce policji. To też wszyscy czterej, tak jak to przewidywał Raul, zatrzymali się w pół skoku.
Młody człowiek dał znak ręką dwóm siostrom miłosierdzia które przejeżdżały właśnie w małym breku, a gdy się zatrzymały poprosił aby zajęły się biedną kobieciną, którą znalazł tu, na drodze, z ręką zgniecioną, najwidoczniej przez jakiś wóz.
Siostry które były szarytkami ze szpitala w Duclau, owinęły pledem wdowę Rousselin i wsadziły ją do swego breku. Biedaczka była wciąż nieprzytomną, i z jękiem poruszała dłonią, która była zdarta ze skóry, opływająca krwią i cała spuchnięta.
Brek oddalił się kłusem.
Raul stał bez ruchu; widok tej kobiety, storturowanej tak bezlitośnie, wstrząsnął nim do głębi. To też zatopiony w swych myślach nie zauważył jak Leonard i trzej Corbut‘owie otoczyli go ze wszystkich stron; szosa chwilowo opustoszała, i korzystając z tego czterej mężczyźni wepchnęli Raula do ogródka