— Na zawsze — powtórzył.
Spuściła oczy. Powieki jej drżały, a wieczny jej uśmiech miał coś nieskończenie bolesnego.
W reszcie szepnęła.
— Dlaczego, Raulu?
— Bo widziałem coś — odparł zwolna — czego nie mogę... czego ci nie będę mógł nigdy przebaczyć.
— A mianowicie?
— Rękę tej staruszki.
— Tak rozumiem. Leonard był ostry, brutalny... ale wierzaj mi ze zrobił to wbrew mojej woli. Zalecałam mu działać jedynie groźbami.
— Kłamiesz Jozyno. Przed chwilą słyszałaś jęki tej kobiety, jak słyszałaś je parę dni temu w lesie Maulernier. Leonard jest ślepym wykonawcą twej woli, a ta wola popycha go ku zbrodni. To ty kazałaś mu zabić Brygidę Rousselin gdyby odmówiła wydania klejnotów. To ty wsypałaś truciznę w proszki jakie zażywał Beaumagnan, i ty wreszcie zamordowałaś jego dwu przyjaciół, Saint-Heberta i tego drugiego, d’Iseval’a.
— Nie mów tego Raulu — broniła się słabo Józefina — wiesz dobrze że to oszczerstwo, że nie ja to zrobiłam.
Raul wzruszył ramionami.
— Znam tę historję którą ułożyłaś w razie potrzeby jakaś inna kobieta, łudząco podobna do ciebie, morduje ludzi i popełnia zbrodnie, podczas gdy ty zadawalniasz się bardziej romantycznymi przygo-
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.2.pdf/76
Ta strona została przepisana.