zioną to znów chorą, odwołać owego spotkania, wszystko składało się tak, aby Raul mógł żeń wykorzystać.
Uspokoił się nieco, zagadnienie, które zajmowało go od tylu tygodni, narzuciło mu się znów z całą siłą, usuwając wszystkie inne myśli.
W wigilję spotkania obejrzał dokładnie wieżę i jej okolice, a gdy wreszcie we czwartek, na godzinę przed naznaczonym terminem, szedł lekkim krokiem przez las Fancarville, powodzenie wydawało mu się zapewnionem.
Część tego lasu, nienależąca do pałacowego, parku, ciągnie się aż do Sekwany i pokryw a jej brzegi. Kilka dróg przecina las, a jedna z nich wiedzie na strome wzgórze, gdzie nawpół ukryta w śród zarośli, znajduje się stara wieża. W niedzielę snują się po tej drodze rzadcy przechodnie, ale w dnie powszednie jest ona zupełnie wyludnioną.
Z wieży roztaczał się malowniczy widok na kanał Fancarville i na dolinę rzeki, wzgórze, na którem się wznosiła, tonęło literalnie w gąszczu zieleni.
Parter budynku składał się z jednego, dość obszernego pokoju o dwóch oknach, w których stały dwa krzesła; drzwi prowadziły na podwórze, zarośnięte pokrzywami i zielem.
Raul zwalniał kroku w miarę, jak zbliżał się do celu. Miał, zupełnie zresztą słuszne wrażenie, iż zajdą tu wypadki wielkiej wagi, polegające nietylko na spotkaniu z ową tajemniczą osobą, i wydarciu jej cen-
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.2.pdf/82
Ta strona została przepisana.