Wojna więc była wypowiedzianą; ale wypowiedzianą w chwili wybranej przez Raula, wówczas gdy miał za sobą wszystkie szanse, a Józefina Balsamo zaskoczona znienacka, traciła z ykłą sobie przytomność umysłu wobec ataku nie tak silnego, jak nieoczekiwanego.
Oczywiście kobieta taka jak ona nie mogła poddać się bez oporu. Zaczęła się bronić; nie mogąc pogodzić się z myślą aby jej tkliwy i pogodny kochanek przedzierzgnął się odrazu w nieubłaganego i groźnego przeciwnika, starała się rozczulić Raula łzami, pocałunkami, obietnicami, to jest zwykłą bronią kobiecą, którą władała tak znakomicie. Ale młody człowiek był nieubłagany.
— Musisz wyznać mi prawdę, Jozyno. Dosyć mam tego błądzenia omackiem, tej tajemniczości. Ty możesz w niej gustować, ale ja nie. Domagam się prawdy!