zwykłym tchórzem; ręce twoje drżą, ale wiedz, że moje drżeć nie będą, gdy wybije godzina mojej zemsty!
Cofał się pod potokiem tych gróźb a ona ciągnęła dalej, coraz gwałtowniej, coraz nienawistniej.
— Ale ta godzina jeszcze nie nadeszła. Cierpiałeś za mało a właściwie nie cierpiałeś wcale, boś mnie miał za umarłą... Otóż wiedz teraz, że żyję, że żyję i kocham!
— Słyszysz, kocham Raula! Zostałam jego kochanka, aby się zemścić na tobie, wyznając ci to z czasem, aż pokochałam go naprawdę, i dziś nie mogę żyć bez niego. On nie wie, czem jest moja miłość, bo ja sama nie rozumiałam tego. Dopiero, gdy mnie porzucił, gdym kilka dni spędziła w strasznej męce oczekiwania na niego, nieludzkiej tęsknoty za nim, dopiero wówczas zrozumiałam, czem on jest dla mnie!
Była w jakimś ataku miłosnej maligny, ale patrząc na nią, Raul, czuł że namiętność, podziw, jaki żywił dla niej, zamierają w nim ostatecznie. Przed godziną jeszcze była mu bliższą niż obecnie i w twarzy jej, niezmiernie pięknej czytał tylko, nienawiść i chorobliwe okrucieństwo.
Beaumagnan, targany zwierzęcą zazdrością, odpierał jej ataki. I w chwili, gdy los miał im dać upragnione oddawna rozwiązanie zagadki, a legendarne owe skarby, których poszukiwaniom poświęcili swoje życie, miały wpaść w ich ręce — oboje
Strona:PL M. Leblanc - Córka Józefa Balsamo hrabina Cagliostro (1926) T.2.pdf/90
Ta strona została przepisana.