Strona:PL M. Reichenbach - Na granicy.pdf/46

Ta strona została przepisana.
— 40 —

— Ale o czem mogli oni mówić, kiedy ich zeszedłem o szarej godzinie — myślał znów. — Zdawało się, że im przeszkadzam, dla czego on tak skłamał przed chwilą, dla czego?
— Dla czego? — pytał się także Henryk, stanąwszy w swoim pokoju.
Świeca paliła się jeszcze na stole, Henryk spoglądał na nią, jak gdyby nie pojmował, zkąd się tam wzięła. Głęboka cisza panowała w zamku.
— Dlaczego ludzkie gadania pozbawiają mnie zmysłów? dla czego jak głupiec gonię sam nie wiem za czem? dla czego kłamię jak żak złapany na psocie? dla czego nie mogę myśleć o niczem innem tylko...
Rzucił się w krzesło i zakrył twarz rękami, miał już odpowiedź na wszystkie swoje pytania. Nie różnił się on wcale od innych młodzieńców; igrał nieopatrznie z ogniem i ten też go opanował gwałtownie.