Strona:PL M Koroway Metelicki Poezye.djvu/108

Ta strona została przepisana.
100

Lecz próżno czyni, kto w rozpaczy woła,
Lub chciałby walczyć: walka nie podoła!
Tak — gdy fatalne w nas uderzą klęski,
Jeden z motyką porwie się do słońca,
Inny rozpacza, lecz cierpliwie końca
Czeka duch silny i prawdziwie męski,
I ani sił swych nie trwoni bezpłodnie,
Ani w rozpaczy nurza się niegodnie.
Na burzę spuszcza czarna noc kotarę...
I w jedność mroku i w jedność chaosu
Świat się zamienił... Huk morskiego głosu;
Noc ciemna — w jedną zlały się poczwarę,
Tej strasznej nocy sen odleciał z powiek,
A jednak burzę słaby przetrwał człowiek.



VI.

Nazajutrz niebo świeciło pogodne,
Dzień był spokojny, słoneczny i cichy,
Morze wczorajszej pozbyło się pychy,
I fale gniewne stały się łagodne,
A zrozpaczonych podróżników koło
Znów na pokładzie śmiało się wesoło.